Dołączył: Sob Wrz 30, 2006 11:39 Posty: 5 Skąd: Wrzeszcz
Wysłany: Pon Paź 02, 2006 14:12 Temat postu: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
Jestem ciekawa czy dużo z was ma problemy z "życzliwymi" sąsiadami i jak sobie z tym radzicie. Nie spodziewałam się takich sensacji myśląc o własnym mieszkaniu we Wrzeszczu. Teraz to jakiś koszmar.
Wysłany: Wto Paź 03, 2006 22:35 Temat postu: Re: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
witaj w klubie ja we wrzeszczu mieszkam od 1,5 roku od poczatku mialam przeczucie ze z moim sasiadem jest cos nie tak , ale myslalam ze jestem przewrazliwiona teraz ten kretyn tak sie rozbestwil ze nawet corka w ogrodku mu przeszkadza, co chwile biega na mnie na skarge do ADMu np. o to ze bez pozwolenia wymienilam okna .
Jestem wolontariuszka "CARITAS" i na koniec lata zrobilismy u mnie w mieszkaniu male podsumowanie sezonu bylo sporo ludzi miedzy innymi klerycy i katechetki spotkanie bylo bez alkoholowe i bardzo spokojne , bylo troche szumu ale nie bylo glosno bo mam czworke dzieci (ktore w tym czasie spaly) sasiad 3 razy wzywal policje, w koncu dostalam 500 zl kolegium za zaklucanie ciszy . Nadmienie tylko ze nademna mieszka sasiadka z dwojka dzieci 8 i 5 lat co wikend sa tam libacje alkoholowe i niesamowite bijatyki do nich jeszcze nigdy nie wzywano policji bo sie ich boja.
Niestety ja jestem samotna mama z 4 dzieci i nikt sie mnie nie boi CHOLIPCIA CHYBA ZACZNE PIC I BIC DZIECI
Ostatnio zmieniony przez asia2 dnia Tue Oct 03, 2006 22:41, liczba edycji: 1
Wysłany: Wto Paź 03, 2006 22:36 Temat postu: Re: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
niestety nie da sie wszystkim dogodzic chocby sie bardzo chcialo mysle ze najprosciej jest lekcewazyc takiego delikwenta i mu przytakiwac to najbardziej denerwuje . Przyklad ostatnio mial do mnie pretensje ze zamykam glowne drzwi do piwnicy w ktorej jest wilgoc , chociaz uwazam ze te drzwi powinny byc zamkniete nigdy ich nawet nie dotknelam jednak na atak sasiada odpowiedzialam ze spokojem ze drzwi sa po to aby je zamykac . Cos tam jeszcze krzyczal a ja sie tylko usmiechalam beszczelnie bez slowa
ZDENERWOWAL SIE OKROTNIE ALE OD TYGODNIA MAM SPOKOJ
Wysłany: Śro Paź 04, 2006 9:48 Temat postu: znamy, znamy
Wy kochani macie problem z "elementem", ja mam problem z "wykształconymi"...niby. Ma taki dyplom uczelni wyższej technicznej z czasów głębokiego PRL'u, znajomości stamtąd też. Żona siedzi jak Wiedźma Ple Ple na d... w domu i steruje wszystkim i wszystkimi używając "autorytetu". Po zamknięciu drzwi to chamstwo, słoma z butów i bale do późnej nocy z hałasami. A mniemanie o sobie że hohoho! No królowie kamienicy prawie. I jak tu z takimi walczyć? Siłą się nie da, prawem tym bardziej-mają znajomości i układy (tfu! co za słowo!)I tylko chyba źle życzyć pozostało, może się kiedyś spełni.
Wysłany: Śro Paź 04, 2006 18:19 Temat postu: Re: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
Rodzina dokuczajaca mi to tez taka inteligecja z przeceny, oni po studiach dzieci nadal studiuja. Zonka siedzi w domu i w glowie jej sie prewraca maci wsrod sasiadow .
Mam syna ktory jeździ na wozku ktos z sasiadow ukradl mu ladowarke do wozka, wpadlam w taki szal i tak strasznie wyzywalam na podworku (chociaz nature mam bardzo spokojna) ze sasiedzi az wyszli do okien- syn byl uziemiony na dobre bo taka ladowarka kosztuje tysiac zl . na koniec powiedzialam ze osobe ktora to zabrala rak zerzre i zacznie od nog tak aby do konca zycia nie zszedl z wozka. opisywany sasiad zaczol mi sie odgrazac chociaz ja nie powiedzialam ze to on, zlozylam tylko publiczne zyczenia bez pokazywania palcem do kogo je kieryje tylko zlodziej mogl sie poczuc zagrozony
Wysłany: Czw Paź 05, 2006 7:58 Temat postu: inteligencje z przeceny
Asiu2 - u mnie jest tak samo- siedzi z d. w domu i mąci wśród sąsiadów. naogląda się "Mody na sukces" albo innych ambitnych produkcji i jątrzy, intryguje, zabawia się w gierki, oczerniania i pomówienia. Niestety nie mam pomysłu na taki element- swoje uciązliwości prowadzi na tyle sprytnie, że nie podchodzą pod interwencję policji. Szukam jakichś sposobów, znasz może jakieś?
Dołączył: Sob Wrz 30, 2006 11:39 Posty: 5 Skąd: Wrzeszcz
Wysłany: Pią Paź 06, 2006 10:12 Temat postu: Witam kochani
Moja sąsiadka jest wielce wykszałcona, mąż też. Siedzi cały dzień w domu i jak tylko wyjdziemy zaczyna swoją działalność. Budynek jest współwłasnością, ziemia też, a ostatnio przeżyłam szok jak zobaczyłam ławki, stoły i zasadzone drzewa na części wspólnej ogrodu.
Mam standardowo raz na kwartał inspektora budowlanego na głowie.
A ludzie na ulicy wiedzą o mnie więcej niż ja sama.
Wysłany: Pią Paź 06, 2006 16:30 Temat postu: Re: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
nie zabardzo rozumiem czy przeszkadza ci to ze sosiadka zasadzila kwiaty? to fajnie kwiaty to chyba nic zlego a na lawce chyba tez mozesz usiasc wsrod tych kwiatow, ja bym chciala zeby moi sasiedzi zrobili na podworku cos z wlasnej inicjatywy, poza dewastacja ma sie rozumiec
Wysłany: Nie Paź 08, 2006 16:44 Temat postu: Trzeba iść pod prąd, bo z nim płyną ścieki!
Są ludzie, którym może przeszkadzać cudzy uśmiech, kształt torby, a nawet maskotka, nie mówiąc już do jakiego szału może ich doprowadzić czyjeś uznanie w środowisku oraz cudze szczęście rodzinne. Potrafią z tego tytułu napisać setki pism i powołać komisję dyscyplinarną. To się nazywa ZAZDROŚĆ i jest ona najgłupszą, destruktywną cechą pieniaczy.
Jednak, gdy ich zapytasz o przyczyny takiego postępowania, odpowiedzą, że masz urojenia i to ty im wszystkiego zazdrościsz. Wyleją nad tobą może krokodylich łez i wierz mi, znajdą nawet sprzymierzeńców i klakierów, ale całe szczęście o podobnym sobie poziomie. Będą naśmiewać się z twojej elastyczności i otwartości (w pracy z dziećmi), udając osoby poważne. Tymczasem dla nich sprawą priorytetową jest doklejenie paznokcia, zrobienie balejażu i udanie się na solarium, a następnie pogardzanie ludźmi, którzy powierzają ich wychowaniu własne dzieci. Te z kolei powinny być głupie i uległe, po to by przemądrzalskie nauczycielki czuły się mądre i wysoce wykwalifikowane. Nie ważne, że nie mają pełnych kwalifikacji i przygotowania do nauczanych przedmiotów. Cieszą się przecież splendorem, jaki spływa na nie z racji długości zatrudnienia. I tu lata zaczynamy liczyć od dwudziestu, trzydziestu, aż do czterdziestu,.... To jest prawdziwe mauzoleum z głową Lenina w herbie. Ten bożek naprawdę dawał im oparcie. Wytrzymały bowiem wszelkie zawirowania polityczne. Najbardziej oburzało ich porównanie do orwellowskich czerwonych wieprzy.
Takie wieprzki były dla nich kolejnym bożkiem, który pod postacią marnych urzędniczyn dawał im do niedawna ochronę. Najważniejsi z nich zostali odsunięci od korytka. Wizja tej przyszłości w listopadzie 2005 mocno zbulwersowała środowisko zazdrośnic, ale obecnie spełniła się i nie można już za nią kogoś dręczyć. Nie ma na pewnych stanowiskach osób, z którymi kręcono bat na niepokorną nauczycielkę! Ciekawe jakich rad udziela obecnie towarzyszka Rozalia Awazińska, która przyczyniła się do obecnej sytuacji. Może wspólnie nakazała odprawianie modłów przed łbem Lońki(Lenina), stojącym na cokole w jej gabinecie.
Dołączył: Pon Mar 27, 2006 14:24 Posty: 1388 Skąd: tylko Gdańsk
Wysłany: Nie Paź 08, 2006 20:47 Temat postu: Re: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
asia2 napisała:
Cytat:
nie wydaje wam sie ze sprowadzanie kazdego postu do tematu Toksycznej Szkoly to lekka przesada
czytaj to forum tak jak ja, czyli TROLI nie zauważam... to tak samo jak z Jackiem K. (pies gończy PIS) podobno jest i coś mówi a jak tylko pojawi się na ekranach mojego TV to głos mi siada ... nie zgłaszam tego w ramach reklamacji to firmy Panasonic bo telewizor jest oki i jaki mądry.... _________________ ... wzniesioną głowę buntownika łatwo katowski ścina topór....
Dołączył: Sob Wrz 30, 2006 11:39 Posty: 5 Skąd: Wrzeszcz
Wysłany: Pon Paź 09, 2006 14:44 Temat postu: asiu2
nie chodzi o kwiaty tylko o drzewa. Jesli ja nie mogę zrobić nic bez zgody mojej sąsiadki to niech to działa w dwie strony. Na ławce usiąść mi nie wolno bo to jej a ponad to teren ten jest przed moimi oknami i nie usmiecha mi się oglądanie wiszacej bielizny mojej sąsiadki. To jest miasto nie wieś. Ja nie mogę nawet rurki wymienic bez zgody sąsiadki więc o czym mówimy.
Wysłany: Pon Paź 09, 2006 22:55 Temat postu: Re: sąsiadki, sąsiedzi czyli życzliwość inaczej
a to zwracam honor ja tez walczylam z gaciami wiszacymi pod moim oknem wygladajac przez okno czulam sie jak w jakims obozie uchodzców nie moglam sobie poradzic prosbami to otynkowalam sobie sciane mojego mieszkania i nie pozwolilam spowrotem wbic kolkow na ktorych umocowane byly linki , ale dalam kolejny powod do tego aby sie przyczepic np . ze teraz przezemnie jest wilgoc w piwnicy . Szkoda tylko ze nikt z mieszkancow kamienicy nie pamieta jak to podworko wygladalo nim sie wprowadzilam (zlom, mnostwo smieci niewiadomego pochodzenia) teraz jest pozadek no prawie , niestety nie da sie dogodzic wszystkim zawsze znajdzie sie ktos kto sie czepia jak pijany plotu, ale coz trzeba zyc dalej w tym otoczeniu wiec pozostaje nam tylko lekcewazenie tej inteligecji z przeceny i robienie swojego , POSTAW OBOK SWOJA LAWKE
Dołączył: Sob Wrz 30, 2006 11:39 Posty: 5 Skąd: Wrzeszcz
Wysłany: Czw Paź 12, 2006 15:02 Temat postu: cześć asiu 2
Takie życie. Jakos daję sobie radę. Nawet policja wezwana przez moją sąsiadkę pokazała jej bezsens jej postepowania.
Zaczynam opanowywać te kretynkę. Tu się sprawdza powiedzenie kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada lub kto mieczem wojuje od miecza ginie.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.